Google wniosło odpowiedź na sformułowany przez Komisję Europejską zarzut nadużywania pozycji dominującej przez nieuzasadnione promowanie własnych usług wyszukiwania wertykalnego.
W swej odpowiedzi Google wskazało m.in., że nie „zabiera” ruchu innym wyszukiwarkom wertykalnym, gdyż w ciągu ostatniej dekady liczba wejść na te strony pochodzących z tzw. organicznych wyników wyszukiwania Google wzrosła o 227% (Google Europe Blog). Google podnosi także, że nakazanie spółce udostępnienia swoich usług konkurentom mogłoby mieć miejsce tylko wtedy, gdyby wyszukiwarkę Google uznać za tzw. essential facility (pisałem na ten temat w: Postępowanie w sprawie Google nabiera rozpędu).
Gdy przedsiębiorcy zostaną już przedstawione zarzuty (tzw. Statement of Objections), z reguły trudno jest uniknąć wydania decyzji zakazowej i nałożenia kary finansowej. W 2009 r. udało się to spółce Microsoft, która po otrzymaniu Statement of Objections zadeklarowała zmianę praktyk (i udostępnienie użytkownikom okna wyboru przeglądarki). Google – w przeciwieństwie do Microsoftu – stawiane jej zarzuty kwestionuje. Nie należy zatem raczej spodziewać się ugodowego zakończenia sporu.