Od kilku dni dużym zainteresowaniem mediów cieszy się spór Porozumienia Zielonogórskiego z Ministrem Zdrowia w sprawie warunków finansowania lekarzy rodzinnych w 2015 r. Chociaż dziś rano strony ogłosiły zakończenie negocjacji, z punktu widzenia osoby zajmującej się prawem konkurencji wspomniany konflikt pozostaje interesujący, nasuwa się bowiem pytanie, czy porozumienie lekarzy w przedmiocie negocjowania warunków kontraktów nie jest zakazanym porozumieniem ograniczającym konkurencję. Sprawę zaczął badać UOKiK.
Aktualizacja: 12 marca 2015 r. UOKiK wydał oświadczenie zgodnie z którym działania Porozumienia Zielonogórskiego naruszały prawo konkurencji, jednak postanowił nie wszczynać postępowania wyłącznie ze względu na krótkotrwały i terytorialnie ograniczony skutek rynkowy praktyki.
Artykuł 6 Ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów zakazuje porozumień ograniczających konkurencję. Podręcznikowym przykładem porozumienia ograniczającego konkurencję jest kartel cenowy, tj. ustalenie przez konkurujących przedsiębiorców wspólnego poziomu cen, skutkujące wyeliminowaniem konkurencji cenowej między nimi i szkodzące ich klientom.
Porozumienie Zielonogórskie nie ustala cen usług medycznych, negocjuje jednak w imieniu lekarzy warunki kontraktów z NFZ. Z medialnych wypowiedzi stron można wywnioskować, że stanowisko negocjacyjne Porozumienia Zielonogórskiego przewiduje postulowanie określonych jednolitych dla wszystkich członków porozumienia warunków kontraktowych oraz solidarną odmowę wykonywania usług medycznych w przypadku odmowy ich przyjęcia. Porozumienie między lekarzami ma więc charakter porozumienia o wspólnej sprzedaży usług (tzw. joint selling agreement). Porozumienia tego rodzaju rodzą relatywnie wysokie ryzyko naruszenia prawa antymonopolowego. Lekarze negocjujący umowy indywidualnie mogliby się obawiać, że jeśli nie przyjmą proponowanych im warunków, zrobią to inni lekarze (działający na tym samym rynku właściwym), którzy następnie przejmą ich pacjentów. Zawarcie porozumienia przewidującego solidarną odmowę świadczenia usług na wypadek nieprzyjęcia proponowanych warunków tę obawę eliminuje (o ile na danym rynku lokalnym lekarze będący członkami porozumienia posiadają łącznie odpowiednio wysokie udziały rynkowe). W braku porozumienia konkurencja między lekarzami zwiększałaby zatem motywację lekarzy do przyjęcia gorszych warunków kontraktowych. Działania Porozumienia Zielonogórskiego mogły zatem ograniczyć konkurencję pomiędzy lekarzami.
Oczywiście inne grupy zawodowe prowadzą bardzo podobne działania. Na przykład górnicy regularnie negocjują z rządem warunki swoich wynagrodzeń przez wspólnego przedstawiciela, grożąc strajkiem na wypadek ich nieprzyjęcia. Dlaczego w tych sprawach UOKiK nie interweniuje? Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów znajduje zastosowanie wyłącznie do przedsiębiorców i związków przedsiębiorców. Zakaz porozumień ograniczających konkurencję nie ma zastosowania do porozumień i związków osób niebędących przedsiębiorcami, w szczególności do pracowników i do związków pracowników, np. związków zawodowych. Gdyby lekarze negocjowali z Ministrem za pośrednictwem związku zawodowego lekarzy, ich działania w ogóle nie podlegałyby badaniu na gruncie u.o.k.k. Jednakże lekarze negocjowali za pośrednictwem Porozumienia Zielonogórskiego, które jest związkiem przedsiębiorców działających na rynku ochrony zdrowia i podlega zakazowi porozumień ograniczających konkurencję.
Wielu komentujących spór wskazuje, że to NFZ ma pozycję dominującą i to na nim powinna się skupić uwaga UOKiK. NFZ istotnie zajmuje pozycję dominującą i był już w przeszłości karany przez UOKiK (zob. np. http://uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=3450). Samo zajmowanie pozycji dominującej nie jest jednak zakazane. Zakazane jest wyłącznie jej nadużywanie. Stwierdzenie nadużywania pozycji dominującej wymagałoby natomiast wykazania, że NFZ narzuca kontrahentom rażąco niskie ceny bądź inne nieuczciwe warunki kontraktowe (art. 9 ust. 2 pkt 1 u.o.k.k.), co wykazać bardzo trudno. Jednakże nawet gdyby nadużycie pozycji dominującej przez NFZ zostało stwierdzone, co do zasady nie miałoby to wpływu na prawną kwalifikację działań Porozumienia Zielonogórskiego.
Z zaciekawieniem czekam na dalszy rozwój wydarzeń – zwłaszcza, że wobec zakończenia negocjacji polityczna presja na UOKiK znacznie się zmniejszy.