Polski Internet obiegła wczoraj informacja, że nowe unijne przepisy nakazują właścicielom sklepów internetowych zmianę przycisków „kupuję” na „zamawiam z obowiązkiem zapłaty”. O sprawie napisała m.in. Wirtualna Polska (Przez Unię zniknie przycisk „kupuję”) i Gadżetomania (Unia Europejska usunie przycisk „Kupuję” z e-sklepów. Co będzie w zamian?). Informacja ta jest jednak oczywiście nieprawdziwa.

Przepis o który chodzi, to art. 8 pkt 2 ust. 2 Dyrektywy 2011/83/UE w sprawie praw konsumentów, który określa wymogi formalne dotyczące umów zawieranych na odległość:

Przedsiębiorca zapewnia, aby konsument w momencie składania zamówienia wyraźnie przyjął do wiadomości, że zamówienie pociąga za sobą obowiązek zapłaty. Jeżeli w celu złożenia zamówienia wymagane jest aktywowanie przycisku lub podobnej funkcji, przycisk lub podobna funkcja muszą być oznaczone w łatwo czytelny sposób jedynie z użyciem słów „zamówienie z obowiązkiem zapłaty” lub równoważnego jedno­znacznego sformułowania informującego, że złożenie zamó­wienia pociąga za sobą obowiązek zapłaty na rzecz przedsię­biorcy. Jeżeli przedsiębiorca nie przestrzega przepisów niniej­szego akapitu, konsument nie jest związany umową lub zamó­wieniem.

Dyrektywa wyraźnie wskazuje, że przycisk przy składaniu zamówienia nie musi być oznaczony słowami „zamówienie z obowiązkiem zapłaty”, lecz także innym równoważnym sformułowaniem, z którego jednoznacznie wynika, że konsument bierze na siebie obowiązek zapłaty. Za takie sformułowanie trzeba uznać między innymi sformułowanie „kupuję”, ponieważ słowo „kupować” oznacza „nabyć coś za pewną sumę pieniędzy” (Słownik Języka Polskiego PWN). Dlaczego więc w dyrektywie jako przykładu nie użyto słowa „kupuję”? Ponieważ dotyczy ona zarówno umów sprzedaży, jak i umów o świadczenie usług, a sformułowanie „kupuję” pasuje tylko do tych pierwszych.

Przytoczony przepis służy wyeliminowaniu ukrywania informacji o odpłatności towaru lub usługi w czeluściach regulaminu, przy jednoczesnym usypianiu czujności użytkownika za pomocą neutralnych komunikatów, takich jak „akceptuję regulamin” czy „dalej”. Przykład takiej praktyki opisywał niedawno Niebezpiecznik: Czy jedno kliknięcie może oznaczać skuteczne zawarcie umowy?.

Wymuszenie stosowania przycisków informujących o obowiązku zapłaty pomoże nie tylko tym, którzy klikają bez czytania, ale także tym, którzy przeczesują regulaminy w poszukiwaniu ukrytych opłat. Zmniejszając  koszty transakcyjne użytkowników może także przyczynić się do zwiększenia obrotu uczciwych sprzedawców.

Podstawowym celem Dyrektywy w sprawie praw konsumentów nie jest zresztą podniesienie poziomu ochrony konsumentów. Jej celem jest przede wszystkim ujednolicenie prawa poszczególnych krajów Unii Europejskiej. Dotychczasowe dyrektywy (np. dyrektywa o sprzedaży na odległość) miały charakter minimalny, państwa członkowskie mogły więc przyjmować wyższy standard ochrony. W rezultacie prawo konsumenckie każdego kraju UE było nieco inne. Prowadzenie działalności w kilku państwach (np. w zakresie sprzedaży internetowej) wymagało rozpoznania i stosowania prawa każdego z nich. Dyrektywa 2011/83/UE  w sprawie praw konsumentów ma natomiast charakter harmonizacji zupełnej, co wynika z jej art. 4:

Państwa członkowskie nie mogą utrzymywać ani wprowadzać do swojego prawa krajowego przepisów odbiegających od tych, które zostały ustanowione w niniejszej dyrektywie, w tym również przepisów surowszych lub łagodniejszych w celu zapewnienia innego poziomu ochrony konsumentów, chyba że niniejsza dyrektywa stanowi inaczej.

Dzięki temu dyrektywa ograniczy bariery w przepływie towarów i usług pomiędzy państwami członkowskimi, co z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi do wzmocnienia konkurencji i obniżenia cen. Polskie przepisy implementujące dyrektywę wejdą w życie 25 grudnia 2014 r., tj. z ponad półrocznym opóźnieniem. 

Photo credit: Daniel Kulinski