We wczorajszym Pulsie Biznesu ukazał się wywiad z Prezesem UOKiK Markiem Niechciałem („UOKiK cięty na kartele”). Prezes zapowiedział poszukiwanie metod skuteczniejszej walki z kartelami. Urząd rozważa zwiększenie maksymalnych kar, większe korzyści ze zgłoszeń leniency, a nawet wprowadzenie kar więzienia dla uczestników zmowy.

Eliminowanie karteli niewątpliwie powinno być priorytetem Urzędu i wszystkie powyższe zmiany mogą się do tego przyczynić.  Warto jednak pamiętać, że Urząd już dysponuje surowymi sankcjami. Kara w wysokości 10% rocznych przychodów dla większości przedsiębiorców jest karą bardzo dotkliwą, kary faktycznie nakładane przez UOKiK niezwykle rzadko zbliżają się jednak do tej wysokości. Od zeszłego roku UOKiK może także nakładać kary na członków zarządu, ale dotychczas ani raz nie skorzystał z tej możliwości. Urząd ma też możliwość żądania informacji, prowadzenia kontroli i dokonywania przeszukań, a na przedsiębiorców utrudniających te czynności może nałożyć karę do 50 mln euro (lecz i tutaj aktywność Urzędu jest niewielka).

Przede wszystkim jednak warto zwrócić uwagę na kwestię wykrywalności. Dość powiedzieć, że w tym roku Urząd nie wydał jeszcze ani jednej decyzji dotyczącej porozumień ograniczających konkurencję.

Bez wątpienia bardzo istotny wpływ na wykrywalność ma skuteczna procedura leniency. Zwiększenie korzyści dla firm ujawniających zmowę wydaje się dobrym pomysłem. W USA sprawdziło się także uzależnienie odstąpienia od kary od poinformowania o wszystkich znanych przedsiębiorcy zmowach (także na innych rynkach).

Wpływ na wykrywalność ma jednak także świadomość społeczna. Pomimo celnej kampanii pt. „Przedsiębiorco, nie zmawiaj się!”, jaka parę lat temu przetoczyła się przez media, istotnym problemem pozostaje bardzo niska świadomość społeczna. Przedsiębiorcy niekiedy nie znają nawet najbardziej podstawowych reguł prawa antymonopolowego, o czym wielokrotnie przekonałem się na własne oczy. Przykładowo, kilka lat temu na jednej z rozpraw przed sądem okręgowym (sprawa dotyczyła opłat półkowych) powód zeznał:

Jesteśmy 22 lata na rynku […] i proszę Wysokiego Sądu, znam prawie wszystkich, ponieważ uzupełniamy się tzw. wywiadem gospodarczym, ponieważ, jak jest jakiś taki klient, który bardzo potrzebuje […] to my po prostu, dzwonię do mojej konkurencji, bo my się znamy, my się nie zwalczamy; już był okres może 10 lat temu, że konkurencja, teraz się uzupełniamy, teraz mojej konkurencji w tym miesiącu też dostarczamy surowiec. My się uzupełniamy, ponieważ rynek został jakoś w miarę podzielony i nie ma sensu walczyć z sobą na rynku i tracić pieniądze, jak możemy istnieć.

Przedsiębiorca swobodnie zwierzył się więc sądowi z uczestnictwa w nielegalnym kartelu obejmującym najpoważniejsze naruszenia prawa antymonopolowego, przedstawiając je w dodatku jako przykład roztropnego kształtowania relacji z konkurentami. Daje to ogląd poziomu prawnej świadomości polskich przedsiębiorców (sąd także nie zwrócił zresztą na tę wypowiedź szczególnej uwagi). Oczywiście świadomość reguł odnoszących się do porozumień wertykalnych (np. umów dystrybucyjnych) jest jeszcze mniejsza. Zmianie tego stanu rzeczy mogą służyć kampanie informacyjne kierowane do przedsiębiorców – i to zarówno potencjalnych uczestników zmowy, jak i ich klientów (ci drudzy są bowiem często na najlepszej pozycji, aby zmowę wykryć). Zwiększeniu świadomości społecznej służyć mogą jednakże również realne przykłady stosowania sankcji za naruszenie prawa.

Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też ekonometryczne metody wykrywania karteli. Obejmują one np. analizę cen i udziałów rynkowych w określonych branżach w określonym czasie. Metody te nie dostarczają co prawda ostatecznych dowodów na istnienie zmowy, jednak mogą stanowić dobry punkt wyjścia dla dalszej analizy, wskazując np. które rynki wykazują oznaki kartelizacji (tzw. collusive markers).

Niezależnie od tego, w jakim dokładnie kierunku pójdzie Urząd, wszyscy polscy konsumenci powinni trzymać za niego kciuki, ponieważ działalność karteli ma jednoznacznie destrukcyjny wpływ na ich dobrobyt.