Do napisania tego postu zainspirował mnie artykuł Zmowa cenowa na stacjach paliw w Polsce?. Autor sugeruje, że większość krajowych stacji paliw może pozostawać w zmowie cenowej (choć w artykule nie wskazano zbyt wielu konkretów, które mogłyby za tym przemawiać). Od razu przyznam, że nie wiem, czy na rynku paliw funkcjonuje zmowa cenowa. Mogę natomiast spróbować wyjaśnić, w jakich sytuacjach tego rodzaju zmowy występują, kiedy są zakazane i jakie są ich prawne konsekwencje.

Ustalanie cen przez konkurentów to klasyczny i najbardziej rażący przykład tzw. kartelu. Ustalanie cen pomiędzy konkurentami narusza art. 6 Ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów bez względu na rzeczywiste rynkowe skutki takiego zachowania. Dotyczy to również ustalania między konkurentami cen rekomendowanych. Porozumienie cenowe nie musi być sformalizowane, aby podlegać zakazowi – niedozwolone są też tzw. gentlemen agreements.

Naruszeniem prawa konkurencji może być sama wymiana informacji. Informowanie konkurentów o przyszłych wartościach wskaźników strategicznych (np. o przyszłych cenach) także jest zakazane niezależnie od skutków rynkowych. Natomiast wymiana informacji o aktualnych cenach może naruszać przepisy, jeśli wywołuje antykonkurencyjne skutki (np. powoduje koordynację cenową przedsiębiorców wymieniających informacje). W szczególności telefoniczna wymiana informacji o cenach obowiązujących na stacjach w danej chwili może być uznana za niedozwoloną – i to pomimo tego, że dane o aktualnych cenach są jawne i wyświetlane przed każdą stacją. Wymiana informacji sensytywnych nie podlega bowiem zakazowi wtedy, gdy wszyscy uczestnicy rynku mają do nich równy (także pod względem kosztów) dostęp.

Co ze stacjami sieciowymi? Oczywiście dopuszczalne jest ustalanie takich samych cen na poszczególnych stacjach należących do tego samego podmiotu (np. na wszystkich stacjach należących do koncernu Orlen S.A.). Niemniej jednak nie wszystkie stacje posługujące się daną marką zawsze należą do tego samego podmiotu – niekiedy są to stacje franczyzowe. Prawo konkurencji traktuje franczyzobiorców jak niezależnych przedsiębiorców – nie mogą oni ustalać pomiędzy sobą cen, a franczyzodawca może im wskazywać tylko ceny maksymalne i rekomendowane.

Nie ma sensu szukać zmowy na polskim rynku detalicznej sprzedaży paliw. Stacje benzynowe położone w różnych częściach kraju nie działają na tym samym rynku właściwym, ponieważ ich oferty nie są dla klientów substytucyjne – klienci nie pojadą po benzynę do Krakowa w odpowiedzi na zmianę cen na stacji w Gdańsku (choć stereotypowy wizerunek krakowianina sugeruje, że może zachodzić relacja odwrotna). W przypadku detalicznego handlu paliwami rynkami właściwymi są więc z reguły rynki lokalne (obejmujące np. teren jednego miasta). Poza tym skuteczne zainicjowanie i utrzymywanie zmowy pomiędzy wszystkimi lub znaczną liczbą stacji benzynowych w Polsce byłoby bardzo trudne. Ewentualnej zmowy cenowej należałoby zatem poszukiwać na konkretnych rynkach lokalnych.

A jeśli zbliżony poziom cen jest wynikiem niezależnych działań poszczególnych stacji? Wówczas nie mamy do czynienia z naruszeniem prawa konkurencji. Nie zakazuje ono bowiem inteligentnego reagowania na zachowania konkurentów (choć w ostatnich latach w związku z rozwojem nowych form komunikacji granica pomiędzy działaniem niezależnym a skoordynowanym jest niekiedy trudna do uchwycenia). W 2007 r. prezydent jednego z miast zawiadomił UOKiK o podejrzeniu zmowy na lokalnym rynku paliw. Jego podejrzenia wzbudziła duża zbieżność cen na poszczególnych stacjach. Po zbadaniu sprawy UOKiK doszedł do wniosku, że zbieżność ta istotnie występuje, ale prawdopodobnie wynika z niezależnego działania poszczególnych konkurentów (polegającego zwykle na dostosowywaniu swoich cen do cen wiodącej stacji, ustalającej swoje ceny najwcześniej). Ponieważ takie działanie jest dozwolone,  nie wszczęto postępowania antymonopolowego (UOKiK, Zmowy cenowe, 2009, s. 23-24).

Za naruszenie art. 6 u.o.k.k. grozi kara do 10% rocznych przychodów przedsiębiorcy. W branżach o niewielkich marżach kara może zatem wielokrotnie przekroczyć całoroczne zyski z działalności całego przedsiębiorstwa (choć kary są z reguły znacznie niższe niż 10%). Dodatkowo od dzisiaj (tj. od 18 stycznia 2015 r.), w związku z wejściem w życie nowelizacji u.o.k.k., za zawarcie antykonkurencyjnego porozumienia ukarana może być także osoba zarządzająca przedsiębiorstwem (np. członek zarządu) karą do 2 mln zł. Zmowa cenowa nie jest jednak w Polsce przestępstwem, a wspomniana kara ma charakter administracyjny (ukarany nie figuruje zatem w Krajowym Rejestrze Karnym). Polskie prawo nie przewiduje też za taki czy kary pozbawienia wolności.